Producenci

Newsletter
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
RECENZJA: Tuner podłogowy SNARK SN-10S
RECENZJA: Tuner podłogowy SNARK SN-10S

W dobie szybkiego dostępu do informacji większość z nas przed zakupem czegokolwiek przeszukuje Internet pod kątem opinii na temat interesującego nas produktu. Nie ma się czemu dziwić. Rynek jest pełen dóbr wszelakich, a świadomy konsument lubi wiedzieć, co kupuje i czy nie przepłaca. Stąd też przyszło mi do głowy, że zrecenzuję i zaopiniuję tak ważne urządzenie dla każdego gitarzysty, jakim jest tuner. W tym konkretnym przypadku będzie to tuner chromatyczny podłogowy amerykańskiej marki SNARK specjalizującej się właśnie w produkcji stroików wszelakiej maści. Bardzo niedocenianej marki…

Pudełko zawiera: prosty pokrowiec na efekt, kilka drobnych kolorowych ulotek, angielską instrukcję, gumowe podkładki do samodzielnego montażu oraz tuner. Od pierwszej chwili, kiedy bierzemy go do ręki już wiemy, że jest to dobrze wykonany produkt. Wagę ma solidną dzięki metalowej lakierowanej srebrnej obudowie. Nie zaszkodzi mu z pewnością mocny kopniak na scenie podczas gitarowych uniesień! Na solidność wykonania składa się także metalowy footswitch oraz wygodna duża śruba dostępowa do kieszeni baterii na spodzie urządzenia. Design to kwestia gustu – jest on dość „pojechany” jak na kostkę gitarową, ale biorąc pod uwagę fakt, że SNARK jest częścią grupy Danelectro, to SN-10S i tak jest dość powściągliwy w formie.

Snark SN-10S można zasilić za pomocą baterii lub zwykłego zasilacza 9V. I tutaj miła niespodzianka dla fanów pedalboardów i łączenia efektów w tak zwane łańcuchy. Na tylnej ścianie urządzenia znajduje się wejście 9V ale i wyjście 9V! Każdy, kto boryka się z niedoborem ilości przełączeń prądowych doceni to rozwiązanie, bo dzięki niemu może Snarkiem „zasilić” kolejne urządzenie w pętli. Prócz wspomnianych wejść prądowych na tylnej ścianie urządzenia znajdują się także drobne przyciski do kalibracji w zakresie 415-466 Hz.

Wymiana baterii w SN-10S nie jest zbyt skomplikowana, ponieważ dostępu do środka „broni” bardzo wygodna duża metalowa śruba zabezpieczająca, którą z łatwością odkręcimy przy użyciu np. kostki gitarowej. To ważne, bo nic tak nie wkurza wymiana baterii w efekcie, w którym potrzeba wykręcić 4 drobnozwojowe małe śrubki przy użyciu wkrętaka, którego nigdy nie ma wtedy, kiedy najbardziej go potrzebujemy…

Kolorowy wyświetlacz LCD dostarcza nam w sposób bardzo przejrzysty i klarowny wszystkich niezbędnych informacji – czyli dużą literę granego dźwięku i jego stopień dostrojenia przy użyciu 13 kolorowych świecących pasków. Jeśli wysokość dźwięku jest prawidłowa, zaświeci się środkowy zielony pasek. Wyświetlacz jest na tyle jasny, że nawet w ciągu dnia odczytamy z niego wysokość strojonej struny – czyli sprawdzi się on np. na koncertach granych w ciągu dnia w plenerze.

Niezwykle istotną cechą urządzenia jest tzw. true bypass. Po jego wyłączeniu mamy pewność, że sygnał przesyłany z gitary nie jest w żaden sposób „obcinany” i nie traci na jakości – co niestety jest zmorą w małych tunerach przewodowych przenośnych – to te plastikowe urządzenia wielkości małego przenośnego dysku. Oczywiście jego włączenie powoduje odcięcie sygnału gitarowego przekazywanego dalej i strojenie odbywa się w trybie „mute”.

Snark zachwycił mnie jednak czymś innym – jest po prostu bardzo szybki. Wiadomo, że każdy tuner jest szybki, ale mam wrażenie, że czas reakcji jest o te ułamki sekund szybszy niż np. tuner, którego używam już dłuższy czas TC Electronic Polytune Mini. Reaguje w znakomity na grany dźwięk, nie „głupieje”, co zdarza się często w tego typu urządzeniach. Bez problemu łapie strój drop-D nawet o pół tonu niżej od standardowego – często używam tego stroju właśnie. Tym właśnie ujął mnie najbardziej SNARK SN-10S – czyli swoją najważniejszą funkcją – szybkością i dokładnością reakcji.

Śledząc sprzedaż na Allegro można odnieść wrażenie, że gitarzyści bardziej niż funkcjonalności i jakości tunerów szukają sprzętu markowego, bo to ten cieszy się największą popularnością. Wyjątkiem będzie tu chyba jedynie tuner marki Behringer, który sprzedaje się świetnie chyba tylko z uwagi na bardzo niską cenę… Snark SN-10S przy swojej sugerowanej cenie detalicznej 199PLN lokuje się w dolnej granicy cenowej stawki dobrych tunerów podłogowych. Markowy BOSS czy TC Electronic to wydatek rzędu 370PLN, a jak już wspomniałem wcześniej, Snark wydaje się być szybszy w stosunku do mojego Polytune! Z pewnością wart jest tych pieniędzy – metalowa obudowa, ultra krótki czas reakcji, jasny duży kolorowy wyświetlacz i true bypass – wszystkie te cechy doceni każdy, kto potrzebuję stroika na amatorskie próby lub profesjonalne występy live na scenie, a jednocześnie nie chce wydawać 40% więcej za logo znanej marki…

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl